Kaipa – Sattyg

Tak się zastanawiam, co dobrego mogę jeszcze napisać o tym zespole poza tym, co już zostało napisane. Od momentu reaktywacji na początku wieku Kaipa nagrywa swoje albumy bardzo regularnie, z dokładnością co do dwóch lat. Zawsze jest to muzyka zagrana na bardzo wysokim poziomie. Trudno wskazać jakiegoś zdecydowanego faworyta pośród siedmiu niesamowicie wyrównanych albumów wydanych po wznowieniu działalności. Niekwestionowany lider zespołu Hans Lundin dba o każdy najdrobniejszy szczegół w tworzonej przez siebie muzyce. Trzyma pieczę nad wszystkim, począwszy od kompozycji, a kończąc na etapie produkcji. Uświadomiłem sobie, że minęło właśnie czterdzieści lat od wydania debiutanckiego albumu zespołu zatytułowanego najzwyczajniej – „Kaipa”. Grupa debiutowała wtedy w barwach wytwórni Decca Records i pod tą banderą wydała trzy fascynujące krążki. Myślę, że to wdzięczny temat na osobny tekst. Następnie zespół targany personalnymi turbulencjami działał pod szyldem Polar Music. Oficyna ta odpowiedzialna jest za sukces zespołu ABBA. W połowie lat 80. Kaipa zamilkła, by odrodzić się w marcu 2002 roku niezwykle ciepło przyjętym wydawnictwem „Notes From The Past”. Ta dobra passa trwa do dzisiejszego dnia. W 2007 roku Hans Lundin rozstał się ze współzałożycielem oraz gitarzystą zespołu Roine Stoltem. Panowie zgodnie stwierdzili, iż w zespole nie ma miejsca dla dwóch tak silnych osobowości, a że Roine ma swój The Flower Kings i zaangażowany jest w kilku innych doskonale znanych projektach, więc zachowując spokój serca, opuścił Kaipę. Tak po cichu przyznam, że była to bardzo rozsądna decyzja, gdyż jego miejsce zajął niebywale utalentowany gitarzysta Per Nilsson. Nadał on ciekawego kolorytu brzmieniu zespołu. Dodam jeszcze małą ciekawostkę. Otóż istnieje w dyskografii zespołu mało znana płyta koncertowa pt. „Stockholm Symphony”. Została ona wydana tylko w Japonii, a zawiera rejestrację radiowego występu zespołu, jaki odbył się pod koniec lat 70. i obejmuje materiał z pierwszych dwu płyt.
Obecnie zasłuchuję się w dwunastą płytę zespołu Kaipa zatytułowaną „Sattyg”. To potężna dawka solidnego, klasycznego rocka progresywnego o nieco hardrockowym zabarwieniu i bajkowości wprost z „Doliny Muminków”. Również okładka tego albumu zdradza, w jakim klimacie jest on utrzymany. Tytuł płyty „Sattyg” znaczy tyle co diabelska psota. Oprócz tytułu język szwedzki nie pojawia się już wcale na tym albumie, a to wielka szkoda. Jak w przypadku poprzednich albumów, tak i na tej nowej płycie nie potrafię wyłonić jednej charakterystycznej kompozycji, która zapadnie w pamięć i będzie kojarzona z tą konkretną płytą. Tak dzieje się w przypadku szeregu innych wydawnictw. Pamiętamy konkretne utwory Pendragon, IQ, Marillion, Yes czy Genesis. Z muzyką proponowaną przez grupę Kaipa jest zupełnie inaczej. Ona za każdym razem jest jak gruba księga pełna fantastycznych opowiadań bogato i ciekawie ilustrowanych. Każde z tych opowiadań szeroko komentuje gitara grająca na kilku poziomach jednocześnie. Wygrywając malownicze melodie raz po raz łka, innym razem krzyczy. Czasem grzmi mocnymi akordami, kiedy indziej jest akustyczna i łagodna. Tło tych nietuzinkowych historii od lat nasycane jest całą plejadą ciepłych, analogowych brzmień lampowych instrumentów klawiszowych. Jest wśród nich melotron, organy Hammonda oraz cała reszta tych ponadczasowych instrumentów z epoki lat 70. Większość z nich posiada solidne, piękne drewniane obudowy, aż miło na nich oko zawiesić, że już nie wspomnę o radości słuchania ich niepowtarzalnego brzmienia. Narracja wokalna w wykonaniu Hansa, Patrika oraz Aleeny jest nieodłącznym i charakterystycznym elementem kaipowych opowieści. Ten baśniowy świat subtelnie wzbogacony został dźwiękami skrzypiec oraz whistli. Na baczniejszą uwagę zasługują opowiadania „A Map Of Your Secret World”, tytułowa instrumentalna nowela „Sattyg”, a także następująca zaraz po niej wymowna i piękna opowieść „A Sky Full Of Painters”. To takie trzy fragmenty, które zapadły mi w pamięć. Nie znaczy to jednak, ze reszta odbiega poziomem. Tak jak na pozostałych albumach zespołu, tak i tutaj mamy do czynienia ze zwartą, pełną urokliwych melodii całością muzyczną. „Sattyg” nasycony jest wieloma wątkami poukładanymi jak puzzle, które w przypadku zespołu Kaipa pasują do siebie w sposób nadzwyczajny.
Tegoroczna propozycja fonograficzna grupy Kaipa „Sattyg” potwierdza jedynie ugruntowany przed laty muzyczny wizerunek zespołu grającego z fantazją i polotem solidne, długie oraz wielowątkowe kompozycje, które w żaden sposób nie nużą swoimi rozmiarami. Zasługą takiego stanu rzeczy z pewnością jest bogata wyobraźnia muzyków i konsekwencja w budowaniu własnej tożsamości, a także ogromny bagaż doświadczeń i szeroka gama umiejętności.
Album „Sattyg” z pewnością zaskarbi sobie sympatię grona słuchaczy, które ma ochotę zagłębić się w baśniowy i fantastyczny świat kreowany przez Kaipę i da się ponieść zaklętej w tych nutach magii. Jeśli ktoś znajdzie klucz do tej krainy szczęścia i wiecznej radości, temu ten album sprawi ogromną przyjemność. Płyta idealna do wielokrotnego odsłuchu w całości, a że pora ku temu stosowna, bo za oknem jesień, a za progiem czai się zima, więc warunki wymarzone. Długi wieczór, ciekawa literatura oraz najnowsze dzieło Kaipy – nie ma lepszego pomysłu na jesienną chandrę.
Przedstawiam autorów tego sukcesu, jakim bez wątpienia jest zespół Kaipa. Hans Lundin – lider, klawiszowiec, wokalista oraz aranżer, producent i twórca całościowego wizerunku zespołu, Per Nilsson – gitarzysta ukazujący elektryczne, jak też akustyczne oblicze swego instrumentu, Jonas Reingold – basista, Morgan Agren – perkusista, Patrik Lundström i Aleena Gibson raczą słuchacza swymi ciekawymi głosami. Ozdabiają brzmienie płyty Fredrik Lindqvist grający na whistlach oraz Elin Rubinsztein na skrzypcach. Album wydany został tradycyjnie nakładem wytwórni InsideOut Music w dwóch formatach: tradycyjnie na CD oraz – dla wymagających – na płycie winylowej. Zawsze gorąco polecam każdą płytę zespołu Kaipa, nie inaczej jest tym razem.

ARB
Listopad, 2014 r.